Category Archives: XX wiek

Gołębia 13 – Niezwykłe miejsce filozofowania (Collegium Witkowskiego)

Collegium Witkowskiego (cc Wikipedia)

Minęła właśnie setna rocznica oddania do użytku neogotyckiego budynku Collegium Witkowskiego. Wybudowany został według projektu Gabriela Niewiadomskiego w latach 1908-1911. Budynek został otwarty 4 marca 1912 r. Z budynkiem tym wiąże się pewien specyficznie krakowski paradoks filozoficzny, ale o nim później.Przyjrzyjmy się najpierw budynkowi. Dziś chyba tylko historycy wiedzą, że przed wiekiem ten uroczy neogotycki budynek był… nowoczesną siedzibą krakowskiej fizyki. Inicjatorem budowy, który pokonał rozliczne trudności i duży opór austriackich władz oświatowych, był wybitny ówczesny fizyk — August Witkowski. On sam jednak nie mógł zbyt długo cieszyć się sukcesem, gdyż zmarł w następnym roku. Dla krakowskiego środowiska naukowego oczywiste stało się, że gmach ten powinien nosić imię Witkowskiego.

August Witkowski (1854-1913) – fizyk, dr filozofii, rektor UJ

Miejsce to związane było z narodzinami współczesnej fizyki polskiej, to tutaj rozwijały się m.in. badania z zakresu fizyki jądrowej. Pracowało tu wielu znanych fizyków: Marian Smoluchowski, Władysław Natanson, Henryk Niewodniczański i inni. To tutaj powstał pierwszy polski cyklotron, uruchomiony przez zespół Niewodniczańskiego 28 grudnia 1956 r.

Dla nas ważne jest to, że wielu polskich fizyków początku XX wieku nie tylko zajmowało się badaniami eksperymentalnymi i rozwojem teorii fizycznych, ale próbowało również z dużym powodzeniem swych sił na gruncie rozważań filozoficznych. Było tak w przypadku Witkowskiego (rozważania o eterze i teorii względności), Smoluchowskiego (m.in. nowoczesna, obiektywistyczna koncepcja przypadku) jak i Natansona (to temat na obszerny doktorat, który został zresztą napisany). Każdej z tych postaci poświęcimy w przyszłości uwagę, dziś skupimy się na dalszych filozoficznych losach tego miejsca.

Collegium Witkowskiego po wybudowaniu (materiały prasowe)

Budynek służył fizykom do 1964 r. (z przerwami podczas obu wojen światowych, które dwukrotnie zniszczyły infrastrukturę naukową), później zagościli tu humaniści (psychologowie i historycy).

Józef Tischner (1931-2000)

Z okresem  związana jest postać ks. Józefa Tischnera, słynnego filozofa, twórcy filozofii dramatu. Jego wykłady były znaczącymi wydarzeniami w środowisku akademickim Krakowa, przyciągając z czasem ogromną liczbę studentów. Do dziś wiele osób wspomina fenomen tych wykładów, podczas których „Tischner, który miał w zwyczaju się spóźniać, nie mógł zwykle wejść do sali; jedynie z wielkim trudem udawało się znaleźć pomiędzy siedzącymi studentami odrobinę miejsca aby postawić stopę i brnąć dalej w kierunku katedry”, a po rozpoczęciu wykładu panowała taka cisza, że można było usłyszeć nawet muchę (W. Skoczny, relacja osobista).

Przyjrzyjmy się jeszcze jednemu wspomnieniu, oddającemu klimat tamtych czasów:

„W tym okresie wśród moich kolegów zrodził się cotygodniowy rytuał chodzenia na wykłady Księdza Profesora do Collegium Witkowskiego. Tematem było czytanie Fenomenologii ducha Hegla. Przychodzili na nie wszyscy: studenci filozofii, prawa, różnych kierunków filologicznych (tak jak ja), archeolodzy i fizycy (a na pewno zawodowi „słuchacze” z KWMO). W auli często brakowało miejsc, ludzie przesiadywali więc na schodach; niekiedy nawet w korytarzu przysłuchiwali się Jego wywodom przez uchylone drzwi. Było coś konspiracyjnego w atmosferze tamtych spotkań, chociaż gdy myślę o nich dzisiaj, to widzę, że Tischner przede wszystkim studził wtedy głowy, ale nie gasił wiary. Owiewała Go już legenda…” (T. Jagodziński [w:] „Spotkanie z ks. Tischnerem„, Znak, 550, marzec 2001).

Tak wyglądały wykłady J. Tischnera (zdjęcie ze zbiorów Instytutu Myśli Józefa Tischnera)

A gdzie podział się paradoks zapowiadany na początku? W dzisiejszym środowisku filozoficznym Krakowa z grubsza rzecz biorąc istnieje nieformalny podział na filozofię ścisłą, zwykle związaną blisko z naukami przyrodniczymi lub formalnymi oraz na filozofię „humanistyczną”, w dużej mierze odwołującej się do Tischnera. Poza nielicznymi wyjątkami, trudno tym dwóm grupom nawiązać z sobą dialog. Natomiast Collegium Witkowskiego było miejscem, gdzie najpierw królowała filozofia pierwszego typu, a później jej miejsce zajęła ta druga. I dziś większość uczestniczących w Dniach Tischnerowskich nie wie, że sala Tischnera mieści się w budynku poświęconym pamięci filozofującego-fizyka Augusta Witkowskiego. A pomnik Kopernika stojący przed budynkiem jest swoistym wyrzutem sumienia dla tych, którzy chcą ograniczać filozofię: najsłynniejszy na świecie polski humanista  znany jest bowiem z wyników obserwacji astronomicznych, prawa dewaluacji monety i rewolucyjnej w skutkach koncepcji  filozofii przyrody otwierającej drogę ku nowożytnej nauce.


 

Warto przeczytać:

  1. Bronisław Średniawa, Historia filozofii przyrody i fizyki w Uniwersytecie Jagiellońskim, Retro-Art, Warszawa 2001.
  2. Kazimierz Grotowski, „Henryk Niewodniczański. Twórca krakowskiego ośrodka fizyki jądrowej„, Zwoje 3/36, 2003 (można tu przeczytać m.in. wspomnienia o uruchomieniu pierwszego polskiego cyklotronu).
  3. Ankieta: „Spotkanie z ks. Tischnerem„, Znak, 550, marzec 2001

Dodaj komentarz

Filed under fenomenologia, filozofia nauki, filozofia przyrody, Gołębia, XX wiek

Filozofia na krakowskim Kazimierzu… o Katharsis i Kore (Andrzej Szczeklik)

Ten wpis miał być zupełnie inny – dotyczyć miał najsłynniejszego polskiego neomesjanisty. Jednak w ostatni piątek, czyli 3 lutego 2012 r., zmarł prof. Andrzej Szczeklik (1938-2012) – jeden z ciekawszych i niestandardowych współczesnych krakowskich filozofów.

Zamiast szkicu biograficznego A. Szczeklika – z konieczności długiego – przytoczmy tu fragment jednego z nekrologów, które doskonale streszczają dokonania tej postaci:

Andrzej Szczeklik (fot. Lech Polcyn, Creative Commons)

„Wybitny Lekarz, Uczony, Nauczyciel wielu pokoleń lekarzy, były Rektor Akademii Medycznej im. Mikołaja Kopernika w Krakowie i Prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. Collegium Medicum, Twórca i wieloletni Kierownik II Katedry Chorób Wewnętrznych UJ CM, V-ce Prezes Polskiej Akademii Umiejętności, Członek Rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk”.

Ten wpis zatem skieruje nas w stronę krakowskiego Kazimierza i w rzadko wspominane przez historyków rejony filozofii medycyny.

Nie jest tajemnicą, że Kraków od wieków przyciągał słynnych medyków, dość wspomnieć iż przed wiekami bawił tu nawet przez pewien czas nawet sam tajemniczy Paracelsus. Filozofia w kontekście medycyny ma tu więc bardzo długą tradycję, do której zapewne jeszcze wielokrotnie wrócimy, a dziś zapraszam na rzut oka na najnowszą kartę tej historii.

Szpital przy ulicy Skawińskiej 8  jest jednym ze starszych krakowskich szpitali. Ufundowany został przez gminę żydowską w 1861 r., niestety uległ ciężkim zniszczeniom pod koniec II wojny światowej, gruntownie odremontowany i rozbudowany po 1989 r. To właśnie tutaj ma swą siedzibę II Katedra Chorób Wewnętrznych UJ. To tutaj do pierwszych dni lutego pracował prof. Szczeklik pełniąc funkcję ordynatora Oddziału Klinicznego Kliniki Alergii i Immunologii. Wydaje mi się, że to miejsce najsilniej związane jest z postacią wspomnianego naukowca.

Andrzej Szczeklik znany był w świecie medycznym jako wybitny naukowiec (jeden z najczęściej cytowanych polskich uczonych) i doskonały lekarz.  W wielu wspomnieniach pojawia się również słowo „humanista”, choć on sam unikał takiego określenia. Nie jest to jednak złe określenie – mamy tu bowiem do czynienia z osobą o szerokiej wiedzy humanistycznej łączonej z wiedzą ścisłą, słowem tak, jak wyglądało to we wzorze klasycznego humanisty (nie mylić z dzisiejszą humanistyką).

proj. okł. Olgierd Chmielewski

proj. okł. Olgierd Chmielewski

Szczeklik na bazie swej praktyki lekarskiej napisał dwa znaczące zbiory esejów: Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki (Znak, Krakow 2002) oraz  Kore.O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny (Znak, Kraków 2007). To właśnie w nich zawarł swe interesujące koncepcje z filozofii medycyny, okraszone odwołaniami mitologicznymi, erudycyjną wiedzą i pięknymi obrazami.

Mitologia grecka była dla Szczeklika filozoficznych przewodnikiem po współczesnej medycynie. To właśnie mitologia, która stała się podstawą humanistycznej kultury europejskiej, wyznaczała główne punkty odniesienia dla tego myśliciela. Odwoływał się do niej często i z wyraźną pasją, dostrzegając we współczesnej medycynie nowe realizacje mitologicznych archetypów.

Od początku lektury prac Szczeklika uderza obraz przepojony humanizmem, medycyna jawi się tam raczej sztuka, a nie kolejna z nauk pozytywistycznej proweniencji:

„Medycyna i sztuka wywodzą się z jednego pnia. Obie biorą początek w magii – systemie opartym na wszechmocy słowa” (Katharsis).

Andrzej Szczeklik (fot. A. Walanus)

Odwołując się do Hipokratesa Szczeklik widział istotę medycyny w procesie oczyszczenia (katharsis) pacjenta,  oczyszczenia, które obejmowało ciało i duszę człowieka. To właśnie holistyczne (całościowe) podejście do człowieka, bardzo często odwołujące się do myśli Jana Pawła II, było motywem przewodnim filozoficznych rozważań Szczeklika. Jego wizja medycyny szła pod prąd dzisiejszym tendencjom biurokratyzowania tego zawodu (vide ciągłe problemy z NFZ i ostatnie protesty lekarzy wobec biurokratycznej reformy). Była to wizja mocno idealistyczna i przepojona humanizmem, ale co najważniejsze – wcielana w życie.  Wizję tę przybliża na przykład  następujący cytat:

„Spójrzmy na esencjalną sytuację medycyny, która odsłania istotę tego zawodu. Jest nią spotkanie dwóch ludzi. Chorego z lekarzem. Na wołanie chorego o pomoc lekarz odpowiada, zwykle nie głosem, lecz uśmiechem, gestem, mówiąc: «Stanę obok ciebie. Nie opuszczę cię. Razem spojrzymy w twarz śmiertelnemu niebezpieczeństwu». Wołanie chorego staje się lekarza powołaniem. Wówczas w to spotkanie dwóch ludzi wchodzi mit. Lekarz i chory zaczynają śnić ten sam, pradawny sen. Razem ruszają na poszukiwanie eliksiru życia” (tamże).

Refleksje Szczeklika dotykały różnych aspektów życia ludzkiego. Dla przykładu wspomnijmy tu jego rozważania o czasie i rytmach:

„Nie tylko świat przenika nas rytmami. Rytmy są także w nas. W organizmach naszych przebiega rytmicznie tak wiele zjawisk – od oczywistych, jak sen i czuwanie, aż po najbardziej ukryte, jak wydzielanie hormonów do krwi – że dla wytłumaczenia ich przedziwnej regularności i synchronizacji zaczęto się posługiwać obrazowym pojęciem zegara biologicznego. […] Wydaje się, iż mechanizm zegara stanowi cykl powtarzających się reakcji: transkrypcji genów i syntezy białek. […] W mechanizmie zegarowo-genetycznym zbiegają się i współbrzmią rytmy świata zewnętrznego i wewnętrznego” (tamże).

Nie sposób przytoczyć tu wszystkich interesujących myśli, wpis ten rozrósłby się do długiego artykułu. Pozostaje więc zaprosić do lektury książek A. Szczeklika Katharsis i Kore. Dziś ma się odbyć pogrzeb tego niezwykłego filozofa na Cmentarzu Salwatorskim w Krakowie. Zakończmy ten wpis słowami A. Szczeklika:

„W każdym zawodzie istnieją sytuacje esencjonalne, które odsłaniają jego twarz. I tak istotą medycyny jest spotkanie lekarza z chorym. […] Trzeba wysłuchać opowieści chorego, pamiętając, że dla opowiadającego jest to sytuacja pierwszorzędna, a dla słuchającego, że któraś z tych opowieści może stać się jego własną historią, jego chorobą” (z wykładu po otrzymaniu doktoratu honoris causa UJ w 2009 r.).

A. Szczeklik i J. Woleński podczas rozmowy w auli PAU (2008)

Dla zainteresowanych

1. Andrzej Szczeklik, Cierpienie (fragment książki Katharsis).

2. Andrzej Szczeklik, Granice medycyny (plik DOC).

3. Wrażliwość lekarza. Z Profesorem Dr. Andrzejem Szczeklikiem rozmawia Andrzej M. Kobos.

4. Olga Woźniak, Prof. Andrzej Szczeklik: Medycyna to sztuka rozmowy.

5. Magdalena Bajer, Lekarz to musi być ktoś, kto zaciśnie zęby i nie zrezygnuje z walki.  Potrzebny jest upór (opowieść o rodzinie Szczeklików z Pilzna z serii „Rody uczone”).

6. Andrzej M. Kobos, Lekarz wobec Anake (refleksje na temat książki Katharsis)

7. Michał Jasieński, Rubato serca, genom i odwieczny puls medycyny (refleksje na temat książki Katharsis)

8. Numer specjalny czasopisma PAUza Akademicka 157 (2012) poświęcony pamięci A. Szczeklika

Dodaj komentarz

Filed under filozofia medycyny, humanizm, Skawińska, XX wiek, XXI wiek

Na Kanoniczej… Karola Wojtyły personalistyczne rozmyślania o miłości i odpowiedzialności

Kamienice przy ul. Kanoniczej 19 i 21 leżą na trasie krakowskiego szlaku papieskiego. W budynkach, w których obecnie znajduje się Muzeum Archidiecezjalne, mieszkał przed laty Karol Wojtyła. Najpierw w latach 1952-1958 mieszkał w kamienicy pod numerem 19, w niewielkim pokoju na pierwszym piętrze. Następnie po otrzymaniu święceń biskupich przeniósł się do sąsiedniego renesansowego budynku zwanego „Pałacem Dziekanów” lub „Dziekanką”, gdzie mieszkał w latach 1958 do 1967. Dziś w muzeum można obejrzeć skromny pokój Karola Wojtyły, można to zrobić również wirtualnie. Warto wspomnieć, że był on mocno związany z tymi miejscami. Jak wspominał kard. Stanisław Dziwisz: „Właściwie nie chciał tego domu opuszczać. Mówił, że tu był łatwiejszy dostęp ludzi do niego”. Koniec okresu, którym Karol Wojtyła mieszkał na  Kanoniczej związany był z… podstępem. Tak o tej  sprawie wspominał S. Dziwisz: „Jak pojechał na konsystorz do Rzymu, już jako metropolita krakowski, ówczesny kanclerz kurii pomyślał, że kardynał tutaj nie może mieszkać i przeniósł go na Franciszkańską 3. Jak przyjechał kard. Wojtyła z Rzymu, chciał wrócić do swojego domu, ale okazało się, że już tego domu nie ma. Więc pojechał na Franciszkańską i tam został” (zob. Dom, którego nie chciał opuszczać).

Dlaczego warto wspomnieć o tych miejscach na krakowskim szlaku filozoficznym? To właśnie tutaj powstawały najważniejsze prace filozoficzne przyszłego papieża. Tutaj nabierała formy jego koncepcja etyczna oparta na pojęciu godności osoby ludzkiej., koncepcja zwana dziś „etyką miłości odpowiedzialnej” (Zdybicka).

W okresie, kiedy we wspomnianych miejscach przebywał tam Wojtyła powstały jedne z najważniejszych prac z etyki chrześcijańskiej: Miłość i odpowiedzialność (w sieci tutaj lub tutaj) oraz Osoba i czyn. O ile pierwsza z nich do dziś jest najlepiej znanym dziełem filozoficznym Wojtyły, o tyle druga uważana jest za jego najbardziej dojrzałe dzieło filozoficzne. Wieńczą one dwa etapy jego rozwoju filozoficznego. Pierwsza prezentuje etyczną koncepcję miłości ludzkiej a druga nowe opracowanie antropologii, jako podstawy dla etyki.

To tutaj właśnie rodził się personalizm, który stał się bardzo ważnym nurtem etyki chrześcijańskiej w drugiej połowie XX wieku. Przechodząc ulicą Kanoniczą wśród potoku turystów i pielgrzymów pomyślmy o problemie wyjątkowości osoby ludzkiej. Problem ten jest do dziś aktualny nie tylko w kontekście etyki płciowej podejmowanej przez Wojtyłę, ale choćby w kontekście narastającej dyskusji bioetycznej wokół początku i końca życia ludzkiego. Wciąż powracają do nas problemy: co znaczy być człowiekiem? co znaczy być osobą? Warto pochylić się nad przejawiającą się tu tradycją myślenia i zadumać się nad tym, czego możemy się nauczyć z tego fragmentu historii filozofii. Oddajmy więc głos samemu Karolowi Wojtyle:

„Człowiek jest przedmiotowo «kimś» – i to go wyodrębnia wśród reszty bytów widzialnego świata, które przedmiotowo są zawsze tylko «czymś». To proste, elementarne rozróżnienie kryje w sobie głęboką przepaść, jaka dzieli świat osób od świata rzeczy. Przedmiotowy świat, do którego należymy, składa się z osób i rzeczy. Za rzecz przywykliśmy uważać byt, który nie tylko jest pozbawiony rozumu, ale ponadto jeszcze jest pozbawiony życia; rzecz to przedmiot martwy. Zawahamy się, gdy przyjdzie nam nazwać rzeczą zwierzę czy nawet roślinę. Niemniej jednak nikt nie mówi z przekonaniem o osobie zwierzęcej. Mówi się natomiast o osobnikach zwierzęcych, uważając je po prostu za jednostki danego gatunku zwierzęcego. I takie określenie nam wystarcza. Nie wystarcza natomiast wyrażać się o człowieku jako o osobniku gatunku Homo sapiens. Wyraz «osoba» został ukuty w tym celu, aby zaznaczyć, iż człowiek nie pozwala się bez reszty sprowadzić do tego, co się mieści w pojęciu «jednostka gatunku», ale ma w sobie coś więcej, jakąś szczególną pełnię i doskonałość bytowania, dla uwydatnienia której trzeba koniecznie użyć słowa «osoba»” (Miłość i odpowiedzialność).

Pisał również:

„Kontakt osoby z obiektywnym światem, z rzeczywistością, jest nie tylko «przyrodniczy», fizyczny, jak to ma miejsce u wszystkich innych tworów przyrody, ani też zmysłowy, tak jak u zwierząt. Osoba ludzka jako wyraźnie określony podmiot nawiązuje kontakt z resztą bytów właśnie przez swoje wnętrze, a cały kontakt «przyrodniczy», który przysługuje jej również – posiada bowiem ciało i nawet poniekąd «jest ciałem» – oraz kontakt zmysłowy, na podobieństwo zwierząt, nie stanowią charakterystycznych dla niej dróg łączności ze światem. Łączność osoby ludzkiej ze światem zaczyna się wprawdzie na gruncie «przyrodniczym» i zmysłowym, ale kształtuje się w sposób człowiekowi właściwy dopiero w orbicie życia wewnętrznego. Tutaj też zarysowuje się moment znamienny dla osoby: człowiek nie tylko przejmuje treści docierające doń z zewnętrznego świata i reaguje na nie w sposób spontaniczny czy nawet wręcz mechaniczny, ale w całym swoim stosunku do tego świata, do rzeczywistości, usiłuje zaznaczyć siebie, swoje «ja» – i musi tak postępować, gdyż natura jego bytu tego się domaga. Człowiek ma z gruntu inną naturę niż zwierzęta. Zawiera się w niej władza samostanowienia opartego na refleksji i przejawiającego się w tym, że człowiek działając wybiera to, co chce uczynić. Władza ta nazywa się wolną wolą.

Dzięki temu, że człowiek – osoba – posiada wolną wolę, jest też panem siebie samego, o czym mówi łaciński zwrot stwierdzający, że osoba jest sui iuris” (Miłość i odpowiedzialność).

W kontekście personalizmu pisał on także o małżeństwie – to kolejny temat, który wciąż nie stracił swej aktualności filozoficznej. Dla historyków filozofii interesujące może być również pojawiające się tu sformułowanie normy personalistycznej:

„Problem małżeństwa ujmujemy tu przede wszystkim ze względu na zasadę miłowania osoby («norma personalistyczna»), czyli traktowania jej w sposób odpowiadający temu bytowi, jakim osoba jest, Zasada ta godzi się w pełni tylko z monogamią i nierozerwalnością małżeństwa, a sprzeciwia się zasadniczo wszelkim formom poligamii, tj. zarówno poligynii, jak i poliandrii; sprzeciwia się również zasadzie rozerwalności małżeństwa. Merytorycznie, bowiem biorąc, we wszystkich tych wypadkach osoba zostaje postawiona w sytuacji przedmiotu użycia dla drugiej osoby. Wobec tego samo małżeństwo jest tylko (a w każdym razie przede wszystkim) taką instytucją, w ramach, której realizuje się używanie seksualne mężczyzny i kobiety, ale nie realizuje się trwałe zjednoczenie osób oparte na wzajemnej afirmacji wartości osoby” (Miłość i odpowiedzialność).

Ulicą Kanoniczą warto spacerować powoli… natężenie miejsc związanych z historią filozofii jest tu bowiem wyjątkowo wysokie!

Dla zainteresowanych

Krzysztof Guzowski, Personalizm polski – Karol Wojtyła (Jan Paweł II)

PS. Ciekawostką dla zwiedzających muzeum może być również to, że możemy  tam oglądać nawet maszynę do pisania, która towarzyszyła Karolowi Wojtyle w początkowym okresie jego działalności naukowej.

A na zakończenie – krótkie wspomnienie Tischnera o Wojtyle-naukowcu.

Dodaj komentarz

Filed under etyka, Kanonicza, neoscholastyka, personalizm, XX wiek

Filozofia na krakowskim Kazimierzu… krytycznie o K.R. Popperze

Do dnia dzisiejszego można się było bezpiecznie zakładać o to, że żadna z osób podążających na nową kładkę o. L. Bernatka łączącą Kazimierz z Podgórzem nie myślała o związkach tego miejsca z filozofią nauki. Cóż, kładka zajmująca miejsce dawnego mostu Podgórskiego (zwanego często po prostu „Starym mostem”) stała się dziś miejscem manifestacji zakochanych przykuwających do barierki wyraz swych uczuć… czyli kłódki.

Pomińmy tu inne michałki wiążące się z kładką oraz mieszaninę niebosiężnych zachwytów ze zgryźliwymi uwagami o estetyce zgiętej rury… Gdy znajdziemy się już na kładce warto popatrzeć z tej perspektywy na Kazimierz (ciekawostką jest to, że fotografowie kierują swe aparaty prawie zawsze w kierunku podgórskiego brzegu). Na pewno rzuci się nam w oczy okazała narożna kamienica wieńcząca ulicę Mostową dochodzącą obecnie do kładki. Jest to miejsce związane z jednym z ciekawszych polskich przedwojennych filozofów nauki pochodzenia żydowskiego. Mieszkał tam bowiem i pracował dr Zygmunt Spira (1911-1942?) – młody filozof, który napisał doktorat na Wydziale Filozoficznym UJ u wybitnego polskiego filozofa przyrody Zygmunta Zawirskiego (o nim wkrótce).

To właśnie tu na Mostowej 14 powstały jego wczesne prace o Kancie oraz późniejsze o filozofii Karla Raimunda Poppera. Wszystko to działo się przed wojną, pod koniec lat trzydziestych, gdy Spira tak się zachwycił krytyczną filozofią wiedeńskiego myśliciela wyłożoną w Logik der Forschung, że… sam postanowił go skrytykować. W ten sposób Spira stał się drugim polskim filozofem krytykującym Poppera. Był natomiast pierwszym, który przedstawił pozytywną propozycję jak ulepszyć te pomysły – prawdopodobnie była to pierwsza na świecie próba rozbudowy koncepcji wiedeńskiego filozofa.

Adres Mostowa 14 odegrał jeszcze jedną interesującą, acz nieznaną szerzej rolę filozoficzną. Dwudziestoletni Zygmunt Spira napisał bowiem stąd 7 kwietnia 1931 r. list z pytaniem filozoficznym do… Alberta Einsteina.

W liście tym pytał słynnego fizyka o pewne związki jego koncepcji relatywistycznych z pewnymi koncepcjami Berkeleya i Kanta. Einstein odpowiedział, że stosowane przez niego pojęcie względności ma jedynie znaczenie fizyczne, ale jeśli ktoś chciałby szukać inspiracji filozoficznych to można je znaleźć u Leibniza i Macha. Warto dodać, że Einstein otrzymał z Krakowa tylko kilka listów, a wszystkie pozostałe pochodziły od znanych fizyków.

Niestety, po zajęciu Krakowa przez Niemców Spira podzielił los krakowskich Żydów – znalazł się w gettcie, gdzie zginął. W gettcie zaginęła również druga część jego rozprawy o Popperze. Dziś wypada się więc zadumać się nad zniszczeniami niemieckiej agresji…

Swoisty epilog dopisała historia: Logik der Forschung Poppera zostało ponownie odkryte w Polsce w latach 70-tych, przetłumaczone i wydane przez PWN jako Logika odkrycia naukowego (już samo tłumaczenie tytułu jest kontrowersyjne: tłumacz zwrócił uwagę na fakt odkryć naukowych, które same w sobie nie bardzo interesowały Poppera). To kolejne bolesne ślady niematerialnych zniszczeń spowodowanych wojną i jej następstwami. A nam pozostaje zadumać się nad tym, jak intuicyjnie brzmiały polskie określenia „wywrotność teorii” lub jej „obalalność” wprowadzone przez Spirę. Są one do dziś o wiele bardziej zrozumiałe dla studentów od kaleczącej ich języki przyjmowanej dziś powszechnie „falsyfikowalności”.

A oto kilka widoków na wspomniane miejsca: http://www.mmkrakow.pl/photo/338939

I jeszcze widok z Google Street View:

Dla zainteresowanych:

Paweł Polak, Zygmunta Spiry uwagi o metodologii K.R. Poppera, „Zagadnienia Filozoficzne w Nauce”, 39 (2006), s. 66-91.

2 Komentarze

Filed under filozofia analityczna, filozofia nauki, Mostowa, XX wiek